piątek, 29 marca 2013

8 dzień.

Hej!

Nie wiem, czy dzisiejszy dzień obfitował w super-pro-zdrową żywność, ale starałem się ;).
W każdym razie - jestem z siebie i tak dumny, bo od ponad tygodnia nie tknąłem nic słodkiego.
Wczoraj wracając z basenu miałem nieziemską ochotę na mleczną czekoladę, ale udało mi się to pokonać
i nie wszedłem do sklepu.

Strasznie brakuje mi jakiegoś wyjścia ze znajomymi do pub'u na piwko, bilard, rzutki .
Teraz wolne, to ta ochota się wzmaga.

Na basen też dzisiaj nie idę. Chodzi o to, że zbieram pieniądze na jakąś ważną dla mnie rzecz,
a 7zł codziennie to jednak trochę obciąża mój budżet (tym bardziej, że nie zarabiam kroci na korepetycjach)

Biegać dzisiaj też nie zamierzam, bo jakoś nie czuję się specjalnie na siłach.
Mam nadzieję, że jutro się uda.

A tak w ogóle - to nie znacie kogoś, kto by potrzebował korepetycji z chemii?
Na razie to moje jedyne źródło zarobku i chętnie kogoś przyjmę, chociaż na jeden raz.
15zł/60 minut, Wejherowo.
Pisać w komentarzu :).

Ważne! Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem osobą wierzącą i nie przestrzegam postów i tego typu rzeczy, co nie znaczy, że nie szanuję religii katolickiej i katolików.
Pewnie się teraz zastanawiacie czy obchodzę Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Tak, obchodzę, ale to ma dla nie znaczenie czysto rodzinne.
Traktuję to jedynie jako niewiele dni w roku, w których rodzina może się
spotkać, spokojnie porozmawiać i zjeść posiłek.


Dzisiejszy jadłospis:



Śniadanie:

dwa wafle ryżowe, polędwica, plastry pomidora, jogurt naturalny, trochę pieprzu, herbata.





II śniadanie:

nie jadłem go w domu, więc był mały problem.
Na szczęście noszę w plecaku trochę swojego jedzenia.
Dwa wafle ryżowe, ser (gospodyni nie chciała użyczyć kiełbaski, bo post), kawałek ogórka (zanim zajarzyłem, że muszę zrobić zdjęcie posiłki już go zjadłem, dlatego Izabela trzyma w tle symbolicznie, dziękuję bardzo Słońce ;)), herbata.




Obiad:
dzisiaj tata robił. Jak na moje oko za dużo mięsa, no ale facet nie może też na samych warzywach żyć. Mięsko z kurczaka z warzywa (bardzo smaczne były)




Kolacja:
coś mnie wzięło na marchewkę gotowane (tak, wiem, że podczas gotowania traci się wartości odżywcze, takie jak witaminy, no ale cóż, raz na jakiś czas można) do tego jogurt, którego i tak nie zjadłem, bo się najadłem samą marchwią. No i standardowo herbata.




Czuję się jakiś winny. Siedzi we mnie ten ser, bo raczej nie był za zdrowy i ta dosyć duża ilość mięsa na obiad, a jeśli chodzi o marchewkę gotowaną, to już uspokoiłem swoje sumienie ;).

Jeszcze raz podziękowania dla Izabeli, że wspaniałe wsparcie.
Dziękuję Ci za to, że kiedy jadłem swoje II śniadanie Ty jadłaś 3 paszteciki z grzybami, z roztopionym serem i majonezem.
Wiesz, jak wspierać tych na diecie :*.

Btw. jak ktoś gra w Diablo III to mój nick to chemioholik. Można zapraszać do znajomych :D.
Dzień kiepski żywieniowo raczej to zagram się dzisiaj w gierkę.

Pozdrawiam czytających!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz