środa, 17 kwietnia 2013

28 dzień.

Witajcie!

Tego dnia się wyspałem, gdyż do szkoły wyjątkowo miałem na 12:30 i mogłem wstać o 10:00. Szlachta!
Jutro bądź pojutrze mam zamiar wybierać się do biblioteki wejherowskiej. W zasadzie wybieram się do niej od trzech lat, aby się zapisać i coś nie idzie. Tym razem biblioteka to dobry pretekst, żeby wziąć na rower i podjechać. Niestety, od jakiegoś czasu mam suszę książkową i nie mam kompletnie co czytać, a w bibliotece szkolnej nie ma nic, co by mnie specjalnie zainteresowało.
I taki mały off top (jakby wyłączenie tematu) - jeśli ktoś chciałby przeczytać dobrą, ciekawą młodzieżową książkę to gorąco polecam książkę pt. "Letnia Akademia Uczuć" Hanny Kowalewskiej. Po tej książce miałem tzw. kaca książkowego (jest to objaw występujący po przeczytaniu świetnej książki i charakteryzuje się niemożnością przeczytania następnej, gdyż ciągle jest się w świecie tamtej i chciałoby go kontynuować :D).

Dzisiaj:

Śniadanie:
dzisiaj przeżyłem kompletny szok, bo nie miałem z czego zjeść śniadania. Musiałem zjeść czyste dwa wafle ryżowe z jogurtem, nawet wędliny nie było! No, ale w Afryce to by za to życie oddali...


II śniadanie:
jogurt brzoskwiniowy z linii "7 Zbóż" (polecam!) i marchewka.


Obiad:
dzisiaj była super niespodzianka, bo dostałem fasolkę szparagową i zjadłem ją z mega smakiem! Uwielbiam ją, tylko kiedyś jadłem ją z bułką tartą, ale teraz muszę o tym zapomnieć... W każdym razie i tak było to smaczne :). Do tego świeża starta marchewka i pierś z kurczaka.



Kolacja:
dwa kawałki chleba z wędliną (zakupy przyszły!), pomidor, jajko na twardo, pieprz.




Zdaję sobie sprawę, że jem praktycznie codziennie to samo, ale w ogóle mi się to nie nudzi. Chudnę, więc jadłospis nie jest zły :).
I już uzależniłem się od basenu. Codziennie jestem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz