wtorek, 9 kwietnia 2013

20 dzień.

Cześć!

Dzisiejszy dzień był DOSŁOWNĄ KOPIĄ wczorajszego. Tylko obiad inny i w II śniadaniu zamiast rzodkiewki pojawiła się marchewka. Reszta to samo, ale fotki powklejam (w imię zasad :D).

Wiecie co? Dzisiaj zauważyłem, że może faktycznie delikatnie wydać te zgubione 4kg (paradoks, bo jak zobaczyć coś, czego już nie ma? ;)). W każdym razie mam sporo siły, aby utrzymywać swoje nawyki żywieniowe. Nigdy tyle nie wytrzymałem. Słowo "wytrzymałem" powinienem chyba wyrzucić ze swojego słownika pod względem diety, gdyż jak już niejednokrotnie zaznaczałem nie chodzi o to, aby "wytrzymać" na diecie, tylko myślę "zmienić" dietę. A jak wiadomo wytrzymać nie znaczy to samo co zmienić.

Oczywiście kiedy uda mi się schudnąć zadowalającą ilość kilogramów, to nie mam zamiaru aż tak restrykcyjnie się wszystkiego trzymać. Wtedy będę starał się po prostu odżywiać zdrowo, od czasu do czasu pozwalając sobie na jakieś drobne przyjemności (np.: czekolada). Z całą pewnością chciałbym już możliwie do końca życia omijać fast-food'y, chociaż wiem, że to praktycznie niewykonalne (chyba, że coca-cola zero: niemożliwe staje się możliwe!) :D.

A jutro będzie trzeci tydzień... ;))


Dzisiejsza dawkę energii i składników odżywczych pochłaniałem z:

Śniadania:

dokładnie to samo, co wczoraj, nawet zdjęcie nie musiałem robić!




II śniadania:

tutaj zdjęcia brak, ale to samo co wczoraj. Po prostu rzodkiewka zastąpiona marchwią, więc miałem jakby 2x marchewkę. Bardzo lubię ją chrupać.


Obiadu:

dwa rodzaje surówek (z białej kapusty i pora z ogórkiem) + coś, co bardzo lubię; klopsiki gotowane (bez bułki tartej czy mąki, zero tłuszczu, bo jak pisałem są gotowane). Ostatnio mam "fazę" na wszystko, co surowe. Szczególnie surówki. Mógłbym to jeść i jeść.




Kolacji:
dokładnie to samo, co wczoraj, bo również u mamy jadłem! :)




Pozdrowienia dla czytelników
.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz